Okay, to niezwykle trudne, ale konieczne - wyczerpałam się w tym opowiadaniu i nie potrafię go dokończyć, ale powiem wam jak widziałam jego przebieg:
Mary na balu miała spotkać się z Ashtonem w kantorku trenera, ale czekał tam na nią Andy, który chciał ją wykorzystać, jednak przeszkodził mu w tym pan Moore (nauczyciel historii - jeśli ktoś nie pamięta ;)). Dziewczyna cała roztrzęsiona wróciła na ten nieszczęsny bal, akurat na ogłoszenie wyników. Królem został Luke, ale kiedy przyszedł czas na wyłonienie królowej na ekranie pojawił się filmik, na którym Irwin mówi, że Mary nic dla niego nie znaczy i jest tylko i wyłącznie jego przyjaciółką oraz, gdzie całuje Mellody. Marianna wybiega rozpłakana, a Ashton za nią chcąc jej to wszystko wyjaśnić, ale nie zdążył jej zatrzymać.
W kolejnych częściach Mary miała być załamana, a pocieszać miał ją Dylan (przyrodni brat - patrz zakładka 'Rodziny bohaterów'). Wreszcie podjęłaby decyzję o wyjeździe do Londynu, gdzie rozpoczęłaby studia na Oxfordzie razem z Jasmine. Prowadziłaby cholernie intensywne życie, ponieważ pod pseudonimem Anny Nowak (skrót od MariANNA, a nazwisko jest panieńskim jej matki) stworzyłaby własną linię ubrań oraz dodatków.
Ashton natomiast przeżywałby wszystko bardzo mocno - rozstanie, stratę przyjaciółki, której miejsca pobytu nie potrafił odnaleźć. Oczywiście, też poszedłby na studia w Los Angeles, gdzie poznał AJ (zakładka 'Bohaterowie" - Anna Jane Fitz), a którą połączył go niezobowiązujący seks, ponieważ oboje mieli podobne doświadczenia związkowe.
Po kilku latach, kiedy to Mary wybiła się, jako nowa ikona mody, i która otworzyła już kilkadziesiąt butików; wróciła do LA, aby oficjalnie otworzyć jeden ze sklepów za namową Eleny (siostry Ashtona) postanawia go odwiedzić. Oboje nie wiedzą jak się zachowywać, ponieważ to było ich pierwsze spotkanie od tego nieszczęsnego balu. Oboje byli już dorośli, a Mary była w poważnym związku, miała narzeczonego; a Ashton... on był w pewien sposób związany z AJ. Mimo wszystko chcieli odbudować swoją przyjaźń, ale skończyło się to fiaskiem, ponieważ wylądowali w łóżku, a Mary wyjechała następnego dnia bez słowa wyjaśnienia. Ashton szukałby jej, ale z marnym skutkiem, dopiero od Michaela, -który razem z Jas wychowywał syna - dowiedział się, że Mary mieszka w Londynie. Pojechałby tam, ale wówczas dowiedziałby się, że Marianna ma narzeczonego. Zrobiłby jej awanturę i wszystko wyszłoby na jaw, łącznie z informacją, że AJ jest w ciąży z Ashem (co jest bzdurą). Ashton wyjeżdża, kolejny raz ze złamanym sercem. Mary ucieka sprzed ołtarza i wraca do Los Angeles, gdzie dowiaduje się od Eleny, że Ash postanowił poślubić AJ, żeby zrobić na złość Wesley. Potem doszłoby do spotkania tej dwójki za interwencją Eleny. Wszystko wreszcie by sobie wyjaśnili. Prawda o rzekomym ojcostwie Ashtona jak również i ściemy Anny Jane.
Epilog byłby kolejnym skokiem w przyszłość, ponieważ Ashton i Mary mieliby już córeczkę. Ash z dzieckiem byliby w rodzinnym domu chłopaka, gdzie odbyć miała się kolacja wigilijna. wszyscy czekaliby tylko na Mary, która musiała załatwić sprawy w domu mody, w Paryżu. Całą sielankę przerwałaby informacja o katastrofie lotniczej, w której miała brać udział Wesley. Ashton byłby wściekły, zrozpaczony..., ale potem okazałoby się, że jednak dziewczyna spóźniła się na lot. Jeden wielki Happy End.
Jeśli chodzi o resztę bohaterów:
Calum oczywiście poszedłby na Harvard razem ze swoją ukochaną Carrie, z którą założyłby później rodzinę - miał mieć syna i córkę. Odziedziczyłby również firmę Rogera.
Mike razem z Jas mieszkałby w Londynie, gdzie otworzył własną firmę komputerową i odnosiłby sukcesy na światową skalę.
Luke... huh.... po ciężkich zmaganiach i trudach, wreszcie udałoby mu się przekonać Brooklyn do siebie. Po długich latach wreszcie stworzyliby - nieco burzliwy i pełen sprzeczności oraz kłótni - związek. Luke miał być gwiazdą rocka znaną na światową skalę, a Brook modelką...
Cóż... naprawdę was przepraszam i mam nadzieję, że mi to wybaczycie, bo... w końcu są święta i powinno się wybaczać... -gówno prawda! Jeśli ktoś nas kurewsko mocno skrzywdził to nawet odrobina empatii nie wchodzi w grę, dlatego jeśli jesteście wściekli to uwierzcie, że cholernie was rozumiem...
Tym czasem zapraszam na:
rozdziały zaczną pojawiać się od nowego roku, ale pierwszy zaraz będzie już opublikowany...
Naprawdę mi przykro, ale wesołych... c'nie? ;**