niedziela, 28 czerwca 2015

28. FourFiveSeconds



ROZDZIAŁ Z DEDYKACJĄ DLA @Little_Sinner13




Michael

Obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju hotelowego. Sam nie wiem, jak się w nim znalazłem, ale podejrzewam, że to sprawka mojego brata – jestem mu za to niezmiernie wdzięczny. Niechętnie poderwałem się z łóżka, o czym złapawszy paczkę papierosów wyszedłem na balkon. Miałem widok na całe Vegas, gdzie przyjechaliśmy z Greg’ em na ferie, ponieważ Jas w ostatniej chwili odwołała nasz wypad do Hiszpanii pod pretekstem odwiedzin u siostry.
Moja dziewczyna ostatnio dziwnie się zachowuje – jak nie Jasmine. Spędza więcej czasu z Calumem, olewając całkowicie mnie i Mary. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale Hogan nawet zmieniła swoje miejsce na zajęciach, jedynym słowem jakim mogę określić zachowanie Jas to stwierdzenie, że zwariowała. Nigdy nie poświęcała tyle uwagi Hoodowi i tak, przyznaję cholernie mnie to wkurwia. Do cholery to mój przyjaciel, a ona się z nim migdali! Kocham Jasmine, ale ona zaczyna przesadzać, skoro nie chce już ze mną być w związku, niech powie i oszczędzi mi publicznego upokorzenia, bo mam dość wychodzenia na idiotę przed ludźmi ze szkoły, przyjaciółmi oraz rodziną.
-Mike, telefon! Jas dzwoni! – zawołał Greg, na co wywróciłem oczami. Robi to tylko po to, żeby upewnić się, że nie zdradziłem ją z jakąś prostytutką, czy faktycznie się martwi?
Wróciłem do apartamenty po komórkę i znów wyszedłem na świeże powietrze. Przez chwilę zastanawiałem się, czy powinienem odbierać, a może trochę pomęczyć Hogan, ale w ostateczności – nie potrafię być dla niej chamem – zdecydowałem się na rozmowę z moją dziewczyną.
-Halo? – mruknąłem siląc się na obojętny ton.
-Cześć, Mikey – Jas brzmiała, jakby za mną tęskniła. Przemawiał przez nią smutek, dlatego szybko zrobiło mi się głupio oraz wstyd, że byłem taki ostry w osądzie jej. –Jak w Vegas?
-Dobrze, co u Carrie? – szczerze to mnie to nie odchodziło, ale o czym miałem rozmawiać z kimś, kto zachowuje się względem mnie jak zimna suka? Miałem się cieszyć, że zadzwoniła i udaje, że nadal jej zależy, skoro po dwóch tygodniach będzie znowu ślinić się do mojego pieprzonego przyjaciela?! Nie jej doczekanie.
-Ma się naprawdę świetnie, cieszę się, że ją odwiedziłam – wywróciłem oczami. Tsa, lepiej spędzić czas z siostrą, niż z facetem, którego podobno kocha. –Tęsknię za tobą.
-Oczywiście – prychnąłem pod nosem, ale na moje nieszczęście brunetka to wychwyciła.
-Co to ma znaczyć? – warknęła. Mhm, powrót suki, cóż za niespodzianka! Phi.
-Na pewno tęsknisz za mną, a nie za Hoodem? – uniosłem brew, biorąc kolejnego bucha drugiego już papierosa. –Ostatnimi czasy staliście się sobie naprawdę bliscy – dodałem kąśliwie.
-Zabiję… - warknęła złowieszczo, ale nie przejąłem się tym. –Dobrze wiesz, że Cal to mój przyjaciel, Mike.
-Świetnie – przyznałem. –Dla mnie jest jak brat, ale nie podrywam go, tak jak ty i nie migdalimy się.
-Nie pieprz, Clifford, przecież wiesz, że kocham tylko ciebie.
-Wiesz, co, Jasmine? – miałem już dość tych podchodów. Teraz, albo nigdy. –To koniec.
-Że, co?! – przemawiała przez nią istna furia.
-Zrywam z tobą.
-Jesteś…- zaczęła, ale nie miałem w planach słuchania tych obelg.
Jasmine Hogan była mistrzynią, jeśli chodzi o mieszanie ludzi z błotem. Na człowieku, który obraził ją, lub którąś z jej przyjaciółek nie pozostawiała suchej nitki. Była suką na miarę Brooklyn, z tym wyjątkiem, że Dawson szargała opinię publiczną swoich wrogów, a Hogan sprawiała, że czuli się jak ostatnie ścierwa. Ze mną jej się nie uda. Nie pozwolę jej na te gierki, a Calum zapłaci za to, że ukradł mi dziewczynę. Hood będzie żałował, że się urodził i nawet Mary czy chociażby Ashton mu nie pomogą. To będzie istne piekło, zwiastujące prawdopodobnie rozpad naszej paczki. Nie mam zamiaru przyjaźnić się z Calem, po tym jak zabawiał się z moją dziewczyną.
Wróciłem do pokoju, gdzie Greg rozmawiał przez telefon z Leną, która ostatnimi czasy nie daje mu spokoju. W sumie to rozmową nie można było tego nazwać, bo mój brat darł się na całe piętro, które wynajęliśmy. Nie było z tym problemu, ponieważ Caesars Palace należy do sieciówek ojca Ashtona od jakiś dwóch lat.
-Pieprz się, Lena – rzucił swój telefon na łóżko, a później na nie opadł. –Laski są skomplikowane.
-Tsa – mruknąłem. –Zabawmy się, w końcu jesteśmy w Vegas.
-Masz dziewczynę – przypomniał, na co pokiwałem przecząco głową.
-Od jakiś dwóch minut jestem singlem.
-Ładnie, młodszy bracie – wywróciłem oczami. –Zerwałeś z laską, z którą byłeś około pięciu lat, przedszkola i początku podstawówki już nie liczę – machnął ręką przyszły prawnik. –Tak, czy inaczej zerwałeś przez telefon z dziewczyną, która bądźmy szczerzy jest totalną wariatką, jeśli chodzi o poniżanie ludzi.
-Greg – westchnąłem z fałszywym przejęciem. –Doskonale wiem, jaka jest Jasmine, ale nie pozwolę, żeby robiła ze mnie kretyna, bujając się z Hoodem.
-Jas – prychnął z kpiną. –I Calum? – parsknął śmiechem, nie kryjąc swojego rozbawienia moją osobą. Tak, bardzo śmieszne. Bardzo. –Głupi jesteś, czy jak?!
-Zamknij się, dobra? – warknąłem.
Nie potrzebuję, żeby starszy brat prawił mi morale na temat mojego prostackiego zachowania, bo zerwałem z Hogan przez telefon – wiem, że zachowałem się jak złamas, ale potrzebowałem się odegrać, a to była dla mnie jedna z najlepszych okazji, jakie mogły się nadarzyć. Ja też potrafię być sukinsynem i właśnie pokazałem to Jasmine – również mogę być bezwzględny, jeśli chodzi o siebie samego oraz osoby, które mnie wkurwiają czy ranią. Gra, a raczej wojna się rozpoczęła, jak na razie nie ma żadnych ofiar, ale to tylko dlatego, że każde z nas wyjechało w inną część świata. Ja jestem w Nevadzie, Jas w Londynie, a Hood… On się poci w Meksyku. Frajer. Roger miał mu zapewnić rygor, a ten kretyn zapewne wymyka się wieczorem na jakieś imprezy i pieprzy dziewczyny.
-Ale taka jest prawda…
-Mam ferie i chcę się zabawić. Pograć w kasynie i zaliczyć jakąś panienkę. Masz wybór: Możesz się do mnie przyłączyć i dać się ponieść, albo siedzieć i użalać się nad sobą, bo siostra Hemmingsa ma cie w dupie – na twarzy Clifforda pojawiła nutka złości, ale szybko zastąpiła ją czysta irytacja. Tsa, ja sam mam czasem dość siebie.
-Niech melanż nas poniesie, bracie…
~***~
Przekroczyliśmy próg kasyna. W środku było duszno i tłoczno, dało się też wyczuć zapach drogich alkoholów, które popijali bogaci bywalcy. Wszystkie stoły były zajęte przez staruchów, którzy w towarzystwie młodych, łasych na kasę kobiet – prawdopodobnie dziwek – cieszyli się z jednorazowych fartów, ponieważ całkiem pewne, że wyjdą stąd z pustymi kieszeniami oraz kilkanaście tysięcy do tyłu.
Ja w przeciwieństwie do nich miałem strategię. Zawsze miałem farta, jeśli chodziło o gry karciane, i każdy, kto ze mną grał tak uważał, ale to była po prostu świetna taktyka, którą zwykłem stosować. Mój sekret tkwi w tym, że nawet jeśli masz wygraną w kieszeni, nie możesz tego pokazywać. Zawsze trzeba kilka razy przegrać, aby przeciwnik poczuł się pewnie i dopiero później wyciągnąć wszystkie asy.
Razem z Greg’ m przepchaliśmy się do baru, gdzie mój brat usiadł na jednym z wysokich krzeseł. Stanąłem pomiędzy nim, a jakąś blondynką, po czym zamówiłem dla nas dwie szklanki czystej whisky – jak się bawić, to na całego, po za tym właśnie rozstałem się z kobietą, którą kocham, więc należy mi się.
-Cześć – wymruczała blondyna, łapiąc za moje przedramię. Co, do cholery?!
-Mhm, cześć – mruknąłem od niechcenia, po czym przechyliłem szklankę z napojem i wypiłem wszystko jednym duszkiem.
-Będziesz grał? –Chryste, zabierzcie tą idiotkę.
-Nie, przyszedłem popatrzeć – prychnąłem kpiąco, przy okazji wywracając oczami. Co z nią nie tak? Jest jedną z tych głupich blondynek? Najwyraźniej tak. –Oczywiście, że będę grał – poinformowałem, widząc, że kobieta unosi pytająco brwi. Tak, zdecydowanie jest głupia. –Daj mi żetony – podałem barmanowi banknot o nominale sto dolarów, na co mój brat prychnął.
-Schodzisz coraz niżej ze stawką.
-I tak wygram co najmniej kilka tysięcy, więc do czego piejesz?
-Załóżmy się – westchnąłem głęboko. Lubię zakłady, ale nie z Greg’ m to prawdziwy krętacz, jest przebiegły jak lis. –Wejdź do gry z dwoma dolarami, jeśli wygrasz dam ci mój wóz na zawsze, jeśli przegrasz będziesz moją szmatą przez miesiąc.
-Stoi – wystawiłem w jego kierunku dłoń, którą uścisnął.
-Czyli… - zaczął facet za kontuarem.
-Daj – wyszarpałem papierek z jego dłoni i schowałem go do portfela. –Stary, masz drobne? – zwróciłem się do brata, gdy zorientowałem się, że nie mam przy sobie mniejszych sum.
-Masz – prychnął, podając pieniądze barmanowi, który w zamian podał mi dwa żetony. Niezła kicha, przecież mnie wyśmieją.
Razem z dwoma okrągłymi monetami podszedłem do jedynego stołu, gdzie było wolne miejsce. Zasiadłem na krześle, a później przebiegłem wzrokiem po graczach.  Pięciu dorosłych facetów, którzy będą rozpaczać jak małe bachory, którym rodzice nie chcą kupić wymarzonej zabawki – nie lubię dzieci, same z nimi kłopoty i jeszcze ryczą o byle co.
Jeden był brunetem o szarych oczach, który w rękawie miał jedną kartę – typowy amator, dlatego łatwo będzie mi go zdemaskować przed resztą.
Drugi był blondynem o niebieskich oczach – jak typowy doświadczony gracz, nie zdradzał swoim wyrazem twarzy żadnych emocji. To jeden z tych zaawansowanych, a po pozłacanym zegarku szwajcarskim, który miał na lewym nadgarstku wnioskuję, że jest dziany, ale… Nie tak bardzo jak moja rodzina.
Kolejny typek w garniaku od Armaniego i okularach na nosie był szatynem o zielonych patrzałkach. Nie był pewniakiem, ale też nie był początkującym, coś pomiędzy… Ja nazywam takich jak on zaawansowany świeżak.
Następny był rangą taki sam jak jego poprzednik, z tym wyjątkiem, że jego ubiór nie był tak poważny, mimo iż też był zamożny – kolejny zegarek.
Ach, ci szpanerzy. Czuję się przy nich jak wieśniak w jeansach i koszulce od Dolce & Gabbana, no i w adidasach od Nike. Chryste, mogłem chociaż włożyć zegarek, który Jas dała mi na rocznicę…
Nie, nie będę już nosił tego zegarka, bo będzie mi przypominał o niej. Wystarczy, że będę jej unikał do końca roku, czyli przez kilka miesięcy. Po egzaminach, złożę papiery na uczelnię razem z Ashtonem i… Do Caluma nie będę się odzywał. Niech się wali, pieprzony przyjaciel z odzysku. Zaproszę jakąś laskę na bal, a później wyjadę gdzieś na wakacje i będę się bawił życiem, bo należy mi się. Jestem młody, bogaty i gram w zespole – laki lubią takich facetów. Po za tym jestem już ustawiony na życie, niezależnie, jaki kierunek studiów wybiorę, będę pracował w firmie mojej mamy, która zawodowo projektuje wnętrza domów gwiazd. Ja będę odpowiadał za reklamę, – lubię tworzyć strony internetowe i ogólnie bawić się grafiką – dodatkowo mogę sprzedawać wszystkie te wypasione chawiry bogatym snobom. To łatwe pieniądze, a jeśli mama nie będzie chciała ze mną współpracować, to będę grał w pokera i dzięki temu się utrzymam, zapewniając tym samym sobie pełne luksusów życie. Zresztą mam jeszcze zespół.
Ostatni z graczy był podstarzałym, już siwiejącym dziadkiem, na którego kolanach siedziała młoda kobieta o ciele modelki. Panienka miała na sobie kusą czerwoną sukienkę, która ledwo zakrywała ogromny dekolt. Na ramiona i biust opadały jej brązowe, lekko falowane włosy, a jej brązowe oczy świdrowały mnie na wylot. Bądź, co bądź, ale byłem tutaj najmłodszy i zapewne z najmniejszym kredytem, który swoją drogą muszę oddać Greg’ owi.
-Witam, panów – powiedziałem, splatając dłonie razem, a następnie prostując ramiona i strzelając palcami.
-Synku, wnioskuję, że coś ci się pomyliło – stwierdził ten staruch, a reszta się zaśmiała.
-Cóż, naucz mnie, dziadku – uśmiechnąłem się nonszalancko, przy okazji puszczając oczko jego laluni, która zachichotała pod nosem. To był uroczy śmieszek, ale ona nadal była dziwką.
-Uważaj, chłopcze – wskazał na mnie palcem, prawdopodobnie próbując mi w ten sposób grozić, ale… Bądźmy szczerzy, przyjaźnię się z Irwinem, który jest mistrzem zemsty i knować do pary z Marianną, więc słowa tego emeryta po mnie spływają.
-Załóżmy się – wszyscy zainteresowani delikatnie pochylili się do przodu, to też mówiłem dalej, na czym polega umowa. –Jeśli wygram, twoja… - z zagryzioną wargą przyjrzałem się kobiecie, która z świecącymi oczami mi się przyglądała. Powinni ją zamknąć za ten gwałt wzrokiem. –Wnuczka – głośny śmiech wydobył się z ust reszty graczy. –Zajmie się moim narcystycznym bratem, mówiąc zajmie mam namyśli zajmie się – poruszałem znacząco brwiami. –Stoi?
-Pobiegniesz z płaczem do ojca, synu – stwierdził pewien swego.
-Włóż okulary, starcze – prychnąłem z kpiącym uśmieszkiem.
~***~
Po godzinie wróciłem do barku, gdzie Greg rozmawiał z jakimś facetem. Wysypałem dziesięć tysięcy żetonów na blat, jedynie barman wyszczerzył ze zdziwienia oczy. Tsa, mam osiemnaście lat i miałem dwa dolary, które zamieniłem w dziesięć patoli, cóż… Sądzę, że należy to uczcić.
-Kolejka dla wszystkich – dyskretnie wskazałem Susie głową na mojego brata, a brunetka zaczęła masować dłońmi jego barki, tym samym zwracając jego uwagę.
-Co jest? – zapytał zdezorientowany.
-Wiesz… Stwierdziłem, że zamiast oddawać ci dwa dolary, dam ci coś, co lepiej wykorzystasz. Może być? – zapytałem unosząc brwi ku górze, będąc niezwykle opanowany. Poker mnie uspokaja.
-Zdecydowanie – przytaknął z szerokim uśmiechem przyszły prawnik. –Widzimy się w apartamencie, chodź, maleńka, zaopiekuję się tobą – z szaleńczym błyskiem w oczach wstał i łapiąc za nadgarstek dziwki kierował się w stronę wyjścia z kasyna.
Miejmy nadzieję, że Greg będzie mądry i się zabezpieczy, ponieważ jeśli złapie jaką chorobę weneryczną lub zaliczy wpadkę… Będę się śmiał. W sumie, to chciałbym widzieć go w roli młodego tatuśka, który zamiast się bawić się w klubie, musiałby niańczyć jakiegoś obrzyganego lub obsranego śmarkacza, którego gęba się nie zamyka. Nie lubię dzieci i nie kryję się z tym, wolałbym być biedny, niż wychowywać dzieciaka. Gdybym został nastoletnim ojcem, chyba bym się powiesił, albo wykastrował, albo zaćpał, albo pociął…, Albo wszystko naraz.
Po wypiciu kilkunastu literatek whisky w towarzystwie jakiś biznesmenów oraz ich kobiet lub pań do towarzystwa, wróciłem do pokoju. Na całe szczęście miałem pokój po przeciwnej stronie, dlatego nie będę musiał wysłuchiwać tych jęków dochodzących z sypialni Clifforda.
Greg to istny seksoholik. Musi ruchać, żeby żyć – tak uważa, ale osobiście twierdzę, że jest samotny. Potrzebuje stabilizacji, laski, która będzie go trzymała krótko. Chcę, żeby był szczęśliwy i znalazł kogoś takiego, jak ja… To znaczy, jak ja w przeszłości.  
_______________________________________
PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM...
Spieprzyłam na całej linii. Nie dość, że tydzień temu nie dodałam tego rozdziału, to na dodatek teraz, gdy go już napisałam to jest do dupy. Jaa... Nie potrafiłam zabrać się za napisanie, a raczej dokończenie, bo początek już miałam. 
Naprawdę przepraszam! 
Dziękuję wam za komentarze pod poprzednim postem.  
Przepraszam również @Little_Sinner13 - wiem, że spodziewałaś się czegoś lepszego, a ja cie rozczarowałam. Wybacz...
Chciałam pokazać wam w tym rozdziale, jaki jest pogląd Mike' a na dziecko w tak młodym wieku, nie wiem, czy mi się to udało, ale mam nadzieję... 
Życzę wam udanych wakacji, miśki ;** 
Och, jeszcze jedno, założyłam nowego bloga:
Zacznę je pisać, gdy skończę Errora. Po zakończeniu tego ff, powstanie również nowa historia, tym razem będzie się ona skupiała na losach dwóch totalnie różnych pod względem charakteru dziewczyn oraz Luke' a i Ashtona. W najbliższym czasie spróbuję zabrać się za tworzenie bloga, a gdy już skończę to podrzucę wam linka. Tym czasem mam dla was zwiastun Powerless' a

7 komentarzy:

  1. Jezu, Michael, gdybyś tylko wiedział... :( Niby rozumiem jego zachowanie, w końcu jego "dziewczyna" olewa go dla przyjaciela, ale kurde, to nie jest Jas! :( Ale mi przykro, kurde :<
    Laska, czy Ty się domyślasz, w jaki żal ja wpadłam, kiedy tydzień temu nie było rozdziału? Normalnie zastanawiałam się czy nic się Ci nie stało :o
    Zwiastun nowego opowiadania jest baaaardzo intrygujący, przysięgam Ci, że będę czytelniczką #1!
    Koooocham <3 życzę weny! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby tylko Mike wiedział;-)
    Ale sobie siosta Jasmine przerąbała u niej;-)
    Czekam na następny♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochanie rozdział jest świetny! Co prawda spodziewałam się raczej, że on się już dowie wreszcie, że zostanie tatą, ale zaskoczyłaś mnie i poszłaś z tym w nieco inną stronę :) Jas powinna swojej siostrze nakopać po prostu. Mimo wszystko wydaje mi się, że jak Mike się w końcu dowie to będzie (może nie od razu ale jednak) szczęśliwy i będzie dobrym tatą :) Szkoda mi Jas na prawdę bo ona chciała dobrze dla wszystkich a taki źle na tym wyszła. Ale wierzę, że im się jeszcze wszystko poukłada :)

    Co do Twojego spóźnienia z rozdziałem, nie przejmuj się, kończyłam pisać licencjata więc i tak miałam mało czasu na czytanie :D
    Jestem w ogóle mega podekscytowana, bo pierwszy raz ktoś zadedykował dla mnie rozdział i to jest takie super uczucie i w ogóle Awwwww :3
    Czekam na kolejny rozdział (nie martw się poczekam aż napiszesz i będziesz sama z niego zadowolona :) nie musisz się spieszyć z tym ) <3
    Zyczę dużo weny i udanych wakacji! Oby to były najlepsze wakacje :)
    Pozdrawiam Cieplutko i jeszcze raz bardzo dziękuję za dedykację! xx.
    @Little_Sinner13

    OdpowiedzUsuń
  4. Aha i jeszcze jedno! Na pewno będę też czytać Twoje nowe opowiadanie :) Świetny trailer! <3 Uwielbiam "We Found Love" - mam świetne skojarzenie z tą piosenką i co śmieszniejsze chłopak z którym mi sie ta piosenka kojarzy jest muzułmaninem. Przypadek? xD
    Najprawdopodobniej wrócę do czytania (i komentowania xD) dopiero w następny weekend, bo 9 lipca mam obronę pracy licencjackiej no i cóż trzeba by sie trochę przygotować... Trzymajcie kciuki :)
    Do następnego! xx
    @Little_Sinner13

    OdpowiedzUsuń
  5. Michael Clifford - weź się ogarnij! Chociaż chłopak dalej nie wie co się dzieje, ale jakby się dowiedział to by z lekka ciut się zdziwił - to tak delikatnie powiedziane. Dziwię się, że jeszcze nie skapował się z tą podmianką, w końcu który chłopak po takim czasie nie pozna że to nie jego dziewczyna. Siostra Jas będzie mieć piekło - tak czuję. Szkoda mi Jas kocha Michaela a tu przez jej plan wszystko szlag trafił - choć z drugiej strony Michael raczej nie widzi się w roli nastoletniego ojca. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy! :) A rozdział nie jest zły, mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Awww podoba mi się nieświadomy Mike <3
    Ogólnie ten rozdział mi się podobał nie wiem czemu ale jednak :)

    OdpowiedzUsuń

Komentarz = motywacja