niedziela, 31 maja 2015

25. Love Again





Mary

Obudziłam się w pokoju hotelowym, w wielkim łożu królewskim. Powoli podniosłam się z naprawdę wygodnego materaca i rozejrzałam dookoła.
Pomieszczenie było naprawdę duże. Ściany były pokryte kawową farbą i wbudowane były gdzieniegdzie maleńkie lampy halogenowe. Podłoga została wyłożona szarymi panelami. Przy łóżku wyposażonym w puchate poduszki oraz kołdrę ubrane w szare poszewki, stały po obu stronach szafki nocne, a po mojej stronie był kudłaty biały dywan. Ponadto w pokoju była ogromna szafa, wielki telewizor plazmowy, komoda oraz zestaw kina domowego. Świeże powietrze wpadało przez uchylone drzwi balkonowe, dlatego szybko poderwałam się z łóżka i poszłam na taras.
Byłam naprawdę wysoko, a chłodne powietrze sprawiło, że na moim ciele pojawiła się gęsia skórka, ale widok na wieżę Eiffla był po prostu niesamowity. Gabe’ owi by się to spodobało.
Mój brat naprawdę uwielbia takie konstrukcje – ostatnio nawet robił planszę podziału politycznego Europy, gdzie zamieścił małe modele największych i najciekawszych atrakcji. To całe zainteresowanie konstrukcją prawdopodobnie odziedziczył po tacie. Gabe zawsze musi wiedzieć jak coś jest zbudowane, dlatego najpierw rozbiera każdą zabawkę, którą kupi mu Adam lub którą dostał na urodziny czy inne święto, a dopiero później składał i się bawił. Osobiście uważam, że to dziwne jak na dziesięcioletniego chłopca, ale niech będzie. Uznajmy, że każde dziecko w tym wieku ma takie dziwne hobby.
Nagle poczułam oplatające mnie w pasie ręce i gorący oddech na szyi. Wstrzymałam powietrze w ustach, wiedząc, że to mój przyjaciel.
Ostatnimi czasy jest inaczej. Dziwniej. Wkurza mnie to, że kręcą się przy nim inne laski, które – bądźmy szczerzy – wyglądają jak pierwszorzędne zdziry! Ogarniała mnie istna furia, zwłaszcza kiedy ta szmata Mellody dotykała Asha. Miałam ochotę podrapać jej twarz, ale po krótkim czasie doszłam do wniosku, że szkoda moich nowych paznokci, skoro ten ich cały „związek” zaraz się skończy. Znam Irwina bardzo długo i wiem jakie są jego gierki – wyrwać, zaliczyć i porzucić. Po balu z nią skończy. Ja… Chcę, żeby był szczęśliwy, ale tak prawdziwie. Wiem, że mogłabym mu dać to szczęście, ale nie chcę niszczyć naszej przyjaźni. Znam go od urodzenia i nie spieprzę tego. Po za Ashtonem i Calumem nikomu nie potrafię się zwierzyć. Może jestem pewna siebie, ale jeśli w grę wchodzą takie uczucia jak smutek czy miłość, wolę wmawiać wszystkim, że jest okay.
-Cześć, kicia – wymruczał do mojego ucha przy okazji zagryzając jego płatek. Nie mogłam się powstrzymać od jęknięcia. Ja… Po prostu kochałam, kiedy ktoś przygryzał moje uszko.
-Heej – westchnęłam.
-Wyspałaś się? – pokiwałam pionowo głową. Zawsze mi się dobrze śpi z tym dupkiem. –Coś się stało? – zapytał wyraźnie zaniepokojony, a później odwrócił mnie twarzą do siebie. Był przystojny, a zwłaszcza w tych rozkosmanych włosach i z gołą klatą. Mój puls przyśpieszył. Za wszelką cenę chciałam się z nim teraz kochać, chciałam zatopić palce w ciemnych blond włosach i dotykać kaloryfera na brzuchu. Pragnęłam tego. –Mary, wszystko dobrze? – Ashton był zaniepokojony, ale z lekkim uśmiechem pokiwałam pionowo głową i chyba to go uspokoiło… Tak sądzę.
-Jest dobrze – oznajmiłam unikając orzechowych tęczówek. –Chcę zwiedzić miasto, idziesz ze mną?
-Chciałbym, ale obiecałem ojcu, że sprawdzę czy wszystko gra w hotelu – przytaknęłam na znak zrozumienia, a później wyminąwszy osiemnastolatka wróciłam do pokoju.
Z walizki, która leżała przy szafie wyjęłam czystą bieliznę oraz czarną sweterkową sukienkę w białe motywy, szary kardigan oraz butki na małej platformie oraz obcasie i kosmetyczkę, po czym poszłam do łazienki.
Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy była ta zajebiście duża wanna – też taką chcę – oraz prysznic. Postanowiłam, że jednak szybciej będzie jak skorzystam z tego drugiego, dlatego szybko zdjęłam z siebie koszulkę Ashtona oraz majtki, po czym weszłam do kabiny. Odkręciłam zawory, a letnia woda oblała moje ciało, szybko jednak zmieniła się w gorącą i to było naprawdę przyjemne. W dynamicznym tempie umyłam się, a później owinięta w ręcznik stanęłam przed lustrem i zaczęłam się doprowadzać do stanu przyjęcia. Umalowałam się i poczesałam, a następnie ubrałam.
Po powrocie do sypialni nie zastałam już Ashtona i nawet było mi to na rękę. Niech robi co chce z tą głupią Natalie! Ja też mogę sobie znaleźć gościa, który ma fajne imię, i który ma styl i sześciopak na brzuchu. Zabrałam jedynie torebkę i wyszłam, przechodząc przez mega wielki salon.
Widać, że Brad dba o to by jego goście byli zadowoleni, ale mogę się założyć, że jedna noc w tak luksusowym apartamencie kosztuje kupę kasy.
Zjechałam windą na parter, a następnie wyszłam na zewnątrz. Szłam w stronę wieży, jednak po drodze wpadłam na pomysł, że muszę kupić sobie aparat, żeby zrobić masę zdjęć, które pokażę Calumowi, mamie i bratu, dlatego z pomocą jakieś miejscowej kobiety dotarłam do sklepu z elektroniką. Wybrałam lustrzankę, a do niej dokupiłam kartę pamięci.
Chodziłam po Paryżu i robiłam masę zdjęć, nawet selfies, bo musiałam mieć jakieś pamiątki. Po czterech godzinach… Zgubiłam się i byłam w czarnej dupie. Usiadłam na pobliskiej ławeczce i… Wpatrywałam się przed siebie. Nie czułam się jakoś szczególnie źle z tym, że się zgubiłam, a mój przyjaciel mnie wystawił. Poczułam potrzebę zadzwonienia do Caluma. Na moje szczęście Hood odebrał po trzecim sygnale.
-H- h- ha- halo? – wysapał, na co zmarszczyłam brwi.
-Wszystko z tobą dobrze, Hoodie? – zapytałam naprawdę zmartwiona. Cal nigdy tak głośno nie oddychał, no chyba… Nie, to nie możliwe, przecież jest na wojskowym obozie. Nie może tam pieprzyć lasek, prawda? Czy może…?
-Tsa, ten kutas chce mnie wykończyć. Biegam już drugą godzinę, a jeśli się zatrzymam to muszę robić sto, pieprzonych pompek i dopiero później znowu biegać.
-Przykro mi.
-Nieważne – uciął szybko temat Hoodini. –Mów, jak we Francji? – tym razem to ja westchnęłam.
-Jakoś leci – dodałam z grymasem mimo, że go nie widział.
-Co się stało, Mary? – zapytał zmartwiony.
-Ashton znalazł sobie dziewczynę, mało tego powiedział mi, że to coś poważniejszego niż do tej pory. Ma na imię Natalie.
-Co?!- zawołał. –Przecież… Co za pieprzony kutas, mówił mi… Zresztą to nieistotnie.
-Wiesz… Zgubiłam się – poinformowałam dziewiętnastolatka, nawet tego nie kontrolując. To po prostu tak jakoś wypadło z moich ust.
-Boże, Mary – westchnął przejęty i mogłabym przysiąc, że w obecnej sytuacji Caluś przeczesuje włosy z podenerwowania. –Gdzie jest Ashton?
-Mam go w dupie, niech się zajmie tą głupią zdzirą, ja też sobie znajdę faceta i go wkurwię – wzruszyłam ramionami.
-Mogę o coś zapytać?
-Pewnie, pytaj.
-Czemu mi nie powiedziałaś, że Care wróciła do L.A.? – wyszczerzyłam oczy. Jakim cudem, Calum wiedział o tym, że Carrie i Jas się podmieniły?! –Mary, dobrze wiesz, że ją kocham, czemu mi nie powiedziałaś?! – uniósł się wielce.
-Bo to nie była moja sprawa, Cal. To Caroline powinna była ci powiedzieć, a skoro tego nie zrobiła, to musiała mieć ważny powód i prawdopodobnie był on spowodowany tym co zrobiłeś w wakacje. Potraktowałeś ją jak dziwkę, a później znowu biegałeś za Max jak potulny psiaczek.
-Przestań pieprzyć…
-Taka jest prawda, Hood. Muszę kończyć – nie czekając na jakąkolwiek reakcję ze strony przyjaciela rozłączyłam się i wrzuciłam komórkę na samo dno torebki. Odchyliłam się do tyłu, głęboko wzdychając.
Nie mam siły do facetów. To cholernie skomplikowane kreatury, które myślą tylko tym co mają w spodniach. Powinni używać tego mózgu, który jest w głowie. Powinni umieć czytać sygnały, które im wysyłamy. Ale skoro wolą grać jak chuje, niech grają! Laski też potrafią być sukami.
-Heej – zagadał ktoś z francuskim akcentem, dlatego poderwałam się podjarana. Noo, przede mną – a właściwie to obok mnie – siedział przystojny Francuz. Miał czarne włosy i równie ciemne oczy. Miał styl.
-Cześć, jestem Mary – wystawiłam dłoń w jego stronę, a on ochoczo ją uścisnął.
-Noah, mogę cie narysować? – uniosłam podejrzanie jedną brew. Chłopak jednak szybko pokazał na trzymany w ręku blok, dlatego z wymuszonym uśmiechem potrząsnęłam głową… Ale w sumie czego ja się spodziewałam, że gość podejdzie i powie chodź się pieprzyć?! To nie jest, do cholery mój Ashton!
Potrzebuję Irwina jak narkoman na głodzie dragów. Jasna cholera, mam poważny problem natury psychicznej i seksualnej…
Siedziałam niczym posąg w  jednej pozycji, co chwila słysząc, że mam się nie ruszać. To było wkurwiające, ten cały Noah był wkurwiający i miałam nieodpartą ochotę przyłożyć mu w tą niezwykle przystojną twarz. Posrany artysta ciotysta! Wielki malarz się znalazł od siedmiu boleści. Niespełniony zarówno w łóżku jak i w pasji. Niech spieprza, bo mam dość takich zjebów jak on!
-Cholera, nie ruszaj się – zabluźnił po francusku. Na jego nieszczęście rozumiałam co tam pieprzył pod nosem.
-Spierdalaj, chłoptasiu – usłyszałam za swoimi plecami dobrze znany oraz zdenerwowany głos.
-Nie, nie, nie – cmoknął kilka razy powietrze, kręcąc przy okazji głową na boki. Boję się tego psychola.
-Powiedziałem, żebyś odpierdolił się od mojej dziewczyny – wycedził przez zaciśnięte zęby Irwin, w mgnieniu oka łapiąc za kołnierzyk koszulki Noah i przenosząc go do pionu. –Wypierdalaj, bo zrobię ci z mordy Hiroszimę- Irwie pchnął tym gnojem w innym kierunku, a później przysiadł obok, głośno wzdychając. –Powiesz co się dzieje? – zagryzłam dolą wargę, rozważając tą opcję, ale w ostateczności pokiwałam tylko głową na boki. –Wiesz, że nie lubię, kiedy jesteś taka.
-Jaka, do cholery? – zapytałam z wyrzutem.
-Wkurwiona na cały świat – prychnęłam pod nosem. Na cały świat?! Co za gówniana ściema! Jestem wściekła tylko na niego, bo znowu znalazł sobie laskę.
-Tylko ty mnie wkurwiasz, a nie cały świat – mruknęłam pod nosem, ale niestety usłyszał.
-Co znowu zrobiłem, huh? – poirytowany odwrócił się do mnie twarzą. –Powiedz, bo nie rozumiem! – wrzasnął, gdy nie udzieliłam odpowiedzi. Nieco spłoszona wzdrygnęłam się. –Mów, do kurwy!
-Lepiej zadzwoń do tej suki, w której się zakochałeś! – wydarłam się na całe gardło, a później niczym prawdziwa królowa dramatu wstałam i zarzuciłam torebkę na ramię, po czym ruszyłam w nieznanym mi kierunku. Odeszłam niespełna kilkanaście kroków, a mój pieprzony telefon zaczął dzwonić. Wyjęłam go i nie patrząc na wyświetlacz, wcisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam tego pieprzonego smartphone’ a do ucha.
-Czego, do cholery? – wycedziłam przez zaciśnięte zęby.
-Woah, wyluzuj siostruniu – zaśmiał się Luke, na co zazgrzytałam zębami. Nie mam ochoty słuchać jego pijackiej gadki.
-Czego chcesz, Lucas?
-Jestem chujem i pierdolonym kutasem.
-Żadna nowość! – zawołałam. –Co zrobiłeś?
-Gadałem z ojcem – jakaś postęp. –Wypiliśmy sporo, a Joe zaproponował mi, żebym przez ferie pojechał z nim w trasę.
-Przejdź do sedna nie mam czasu.
-Ale z ciebie szmata – prychnęłam pod nosem. Nie jest pierwszą osobą, która mnie tak nazwała. Mam się popłakać, czy jak?! To jest głupie. –Mike mnie odwiózł, a kiedy moja matka powiedziała, że to nie jest dobry pomysł…          
-Co zrobiłeś? – zapytałam przerażona. Luke nigdy nie był taki załamany, jeśli opowiadał o swojej mamie. –Mów, ty…
-Kutasie! – zawołał. –Jestem kutasem i najgorszym synem na świecie, powiedziałem, żeby skończyła wpierdalać się w moje życie, bo zostawię ją tak samo jak ojciec.
-Jesteś pojebany.
-Jestem zjebany – poprawił. –Teraz siedzę w jakimś podrzędnym barze, który nazywa się Rebels i nie wiem co ze sobą mam zrobić. Możesz po mnie przyjechać? Nie chcę wracać do domu, ani do Joe. Chce mi się płakać – tsa, mi też po tym co usłyszałam. Jak mógł?
-Luke, jestem w Paryżu.
-Czy to daleko od Los Angeles?
-Kurewsko, chłopie. Zadzwonię do Brook i…
-Nie, nie chcę żeby widziała mnie w takim stanie – wychlipał.
-Płaczesz?
-Pieprzone oczy mi się pocą! – zawołał, jeszcze bardziej się rozklejając. –Zrób coś, żeby przyjechać.
-Czemu nie chcesz, żeby Brooklyn…?
-Bo nie! Powiedziałem, że przez ferie powinniśmy od siebie odpocząć.
-Czemu? – dopytywałam.
-Bo boję się angażować, w coś co mnie cholernie przerasta! – wydarł się.
-Może poczujesz się lepiej, jeśli powiem ci, że też czuję się jak gówno?
-Co zrobiłaś? – zapytał Hemmo niezwykle zainteresowany. –Powiedz mi, Brook.
-Jestem Mary, dupku – warknęłam.-Zrobiłam awanturę, Ashtonowi, że ma wypierdalać do swojej laski.
-Jesteś pojebana –wywróciłam oczami. Woah, co on sobie wyobraża, że odkrył, pieprzoną Amerykę?! Nie jego doczekanie! Wiem, że jestem pojebana…- Przecież Irwie kocha tylko ciebie.
-Nie pieprz, L…
-Kazał mi z tobą sypiać, bo nie chciał żeby jakiś frajer dobierał ci się do majtek. Wiedział, że nic między nami nie będzie – ogarnęła mnie wściekłość. –Nawet Hood o tym wiedział, a do Sydney zabrał cie specjalnie, żeby powiedzieć co czuje.
-Jesteśmy w Paryżu, a ty gadasz głupoty, bo jesteś zalany – pokiwałam głową na boki.
To były czyste brednie. Ashton nie bawi się w takie rzeczy, bo twierdzi, że to najbardziej tandetne na świecie. Irwin nienawidzi romantyzmu, mało tego nigdy nie był na prawdziwej randce. Hemmings jest pijany i plecie jak potłuczony, po za tym, gdyby to była prawda – a nie jest – Calum by mnie o tym poinformował. Powiedziałby, że coś jest na rzeczy, a ja mogłabym się przygotować na to psychicznie. Ash nigdy nie będzie mnie traktował inaczej, byłam i zawsze będę tylko jego przyjaciółką, którą w przeszłości bardzo często pieprzył, bo miał chcicę. Byłam… Bankiem spermy. Byłam dziwką, do której przychodził, kiedy nie wyrwał innej. Byłam jego pewniakiem.
-Chuj prawda – zaczkał, na co niechętnie, ale zachichotałam. –Zabierze cie na randkę.
-Muszę kończyć – kolejny raz dzisiejszego dnia, zakończyłam rozmowę, bo nie chciało mi się ciągnąć dalej takiej głupiej i bezsensownej rozmowy.
Szybko odnalazłam kontakt Brooklyn, po czym napisałam do niej wiadomość. Nie mogłam zostawić mojego brata w takim stanie, jeszcze jakaś napalona zdzira go wykorzysta. Chłopak może złapać jakąś chorobę weneryczną, a w najgorszym wypadku zostać nastoletnim ojcem! To przerażająca wizja, zwłaszcza, że Lucas sam jest jeszcze dzieckiem, a to, że właśnie siedzi i upija się do nieprzytomności jest tego doskonałym przykładem.
Do: Brook
Możesz zająć się Lucasem? Jest w Rebels i zalicza zgon
Nie dostałam odpowiedzi, ale nie przeszkadzało mi to. W sumie to się nawet cieszyłam, ponieważ nie musiałam odpisywać i czytać, co przesłała mi Dawson. Niestety dziś nie mam szczęścia, bo moja pieprzona komórka wydała z siebie dźwięk.
-Pieprzona zdzira – przeklęłam, będąc pewna, że Brooklyn mi odpisała. Wkurzona spojrzałam na ekran. Jakże wielkie było moje zdziwienie, kiedy odkryłam, że to Ashton wysłał tą nieszczęsną wiadomość. Mimo, wielkiej niechęci kliknęłam odczytaj.
Od: Irwie
Więc może na początek powiem ci, że kurewsko mnie wkurwiłaś. I tak, mam ci to za złe. Zabrałem cie do zjebanego Paryża, którym gardę – serio, nie jara mnie to całe miasto miłości, ale ty je kochasz, prawda? Jesteś jak każda inna laska – podniecasz się na widok ładnych butów i dostajesz orgazmu jak ktoś tylko powie Paryż. To mnie rozpierdala! Ty mnie rozpierdalasz! Jesteś podłą suką bez uczuć, ale chyba właśnie za to cie tak bardzo kocham… Jesteś moją przyjaciółką, szanuję cie, liczę się z twoim zdaniem i nigdy cie nie zawodzę. Możesz na mnie liczyć, a czasem nawet wchodzę ci w dupę – jakkolwiek dwuznacznie to brzmi. Kocham cie w chuj mocno i chcę z tobą być, bo to ty masz na drugie Natalie, bo właśnie dlatego nazwałem tak mój samochód. Nie jesteś żadną tanią zdzirą i doskonale o tym wiesz – jesteś zdzirą, ale z górnej półki i zrobiłbym dla ciebie każdą, nawet najgłupszą rzecz, bo uwielbiam sposób, kiedy się uśmiechasz. Kocham cie, Mary… A jak wrócisz, to zabiorę cie na prawdziwą randkę
Ash 
__________________________________________
Teraz się zdziwicie, bo jestem zadowolona z tego rozdziału. Tak, wiem - jakaś nowość. Wyszło mniej więcej tak jak chciałam. 
Mary pierwszy raz przyznała, że jest zazdrosna o Ashtona. Jest też oburzony Calum i pijany Luke, który wyznał, że czuje coś do Brook. 
Dziękuję wam za komentarze, to naprawdę wiele dla mnie znaczy ♥
Nic, na dziś to tyle, życzę wam miłej niedzieli, miśki ;**  

14 komentarzy:

  1. Omomom uwielbiam to opowiadanie !! Ash nareszcie jej powiedział *_* jejku już chce następny chce zobaczyć reakcje Mary *_*
    Najlepsze ff <333
    Czekam z nie cierpliwością na następny rozdział*_* Buziaki !! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. zajebisty rozdział ������

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy ty wiesz jakie to wspaniałe uczucie włączyć laptopa, wejść na bloggera i zobaczyć, że Lola dodała rozdział? *-*
    Okej, od początku. Booooże, jak ja bym chciała obudzić się w takim pokoju z cudnym widokiem. Niestety, z mojego widać plac zabaw i parking :v
    Mary, jak chcesz seksić się z Ashem, to ja nie mam nic przeciwko, on pewnie też nie, bo to w końcu facet, ej :o
    Lukeeey, bejbiku, nie popieram tego, co powiedziałeś mamie, bo to nie fajne ej :( Ale i tak cię kocham <3
    O MÓJ BOŻE KURWA PŁACZĘ!
    ten esemes, no po prostu adjgsfgsdsaaagdgghafsg :o W końcu się odważył, brawo Ashton, moja krew chłopie!
    Mary, proszę, nie wściekaj się już na niego, zobacz jak on cię mocno kooocha *-*
    I znowu mam czekać tydzień? eh, życie XD
    kocham mocno i życzę weny! ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham kocham kocham

    OdpowiedzUsuń
  5. No no no no kurde nie wiem co powiedzieć!
    Rozdział mi się bardzo podoba.
    Calum, Luke i SMS Ash'a = zajebisty rozdział.
    Mary zachowywała się faktycznie trochę jak zdzira ale miłość to wybacza więc nawet mi sie to podobało.
    Miałam tylko nadzieję że Noah będzie kimś więcej w tym opowiadaniu a tak to nic, dupa, ale faktycznie byl denerwujący z tym całym "nie ruszaj się"
    Czekam i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooooo.... Powiedział jej że ją kocha!!!! <3 Jak słodko! :)
    Czekam na następny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wreszcie wyznał jej miłość xd czekam na next :3

    OdpowiedzUsuń
  8. TAK, TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK! W końcu! Yeach! Powiedział jej to! (Przez sms-a, ale jednak!!!!)
    *Publika wstaje, zaczyna klaskać i ocierać łzy szczęścia*
    Nie mogę uwierzyć! *>* ... Boję się tylko, że ona teraz coś odpieprzy i zniszczy to wszystko ;c
    Mam nadzieję, że ona do niego poleci, powie, że go kocha, a później mogą być już seksy ;3

    Nie wytrzymam do następnego rozdziału serio ;c

    OdpowiedzUsuń
  9. Matko ten rozdział jest zajebisty :D Szkoda mi Cala, który musi się męczyć na kijowym obozie wojskowym, szkoda mi Luka, który nie umiał zamknąć jadaczki na czas i teraz upija się i chlipie w barze, a Mary jest za daleko by mu pomóc, szkoda mi też Mary, bo ona kocha Irwina, a tak boi się zaangażować by nie zniszczyć tego co jest między nimi. Ashton - twój sms rozwala system. W końcu jej to powiedział! Czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże kobieto masz niesamowity talent! Kocham to fanfiction i uwielbiam asha i mary!! Kiedyś będziesz sławna

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeden z najbardziej konkretnych rozdziałów jakie czytałam cudo

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny rozdział <3 Nie moge się doczekać nexta!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Cuuuuudowny !!!!!!!!!!!!!!!!! <333

    W wolnej chwili zapraszam do mnie ;)) http://beside-you-5-seconds-of-summer.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Komentarz = motywacja