niedziela, 25 stycznia 2015

8. Dirty Little Secret





Ashton


 Siedziałem po lekcjach w cholernej bibliotece razem z Mellody, która zadała mi jakieś posrane zadania mówiąc, że to świetnie przygotuje mnie do zbliżającego się sprawdzianu z matmy – co było niedorzeczne, ponieważ matmę zaliczałem tylko i wyłącznie dzięki Mary, która pozwalała mi ściągać lub zamienialiśmy się kartkami i wszystko mi pisała ledwo zdążając ze swoim testem.
Cholernie się o nią martwiłem i nie ukrywam również faktu, że zachowanie Hooda bardzo mnie wkurwiło, ponieważ przemilczał przede mną co było przyczyną nieobecności Marianny w szkole. Przyjaciel tak się nie zachowuje, powinien był mi powiedzieć, a nie zachowywać się jak ciota.
-Skończyłeś? – z zamyślenia wyrwał mnie miły ton, dlatego uniosłem oczy na moją korepetytorkę. Czerwonowłosa złapała za mój zeszyt, a później zaczęła skanować kartkę, na której nic nie napisałem, ale za to narysowałem koślawego ludzika z koszulką frajer.
Czułem się tak – jak prawdziwa ciota, przeze mnie Marianna nie chodzi do szkoły, robi sobie zaległości i co było najgorsze spędza czas z Hoodem, a nie mną. To bolało mnie najbardziej – wiedza, że woli jego ode mnie.
-Nic nie napisałeś – westchnęła i posłała mi smutne spojrzenie. – Nie rozumiesz tego tematu? Tłumaczyłam ci go dobre dwie godziny – kłamca! Gadała jakieś posrane regułki, których nigdy nie zrozumiem! Mówiła bez ładu i składu, a mi trzeba tłumaczyć jak dziecku i zachęcać – Mary potrafi mi wytłumaczyć wszystko. Zawsze dostaję od niej nagrodę, bo mnie zachęca.
To jest bez sensu. Te korepetycje. Nie mogę nawet napatrzeć się na tyłek Mellody, ponieważ ukrywa go w tych luźnych jeansach. Musiałem coś zrobić. Coś… Co zadowoli nie tylko mnie, ale również i ją. Coś z czego oboje będziemy czerpać korzyści – Cook będzie bardziej śmiała, a ja… Ja będę mógł bez żadnych konsekwencji gapić się na każdy szczegół jej ciała.
Zmienię ją. Zrobię z niej laskę, a Elena mi w tym pomoże, ponieważ będę ją woził przez dwa tygodnie dokądkolwiek będzie chciała. Będę dobrym bratem.
-Ashton, mówię do ciebie – pstryknęła mi palcami przed nosem, na co zmroziłem ją wzrokiem. –Dobrze, spróbujmy jeszcze raz… - podczas, gdy ona się produkowała z tłumaczeniem mi tego, czego i tak nigdy w życiu nie zapamiętam, wyjąłem komórkę i napisałem SMSa to tej popapranej blondynki, która uwielbia uprzykrzać mi życie.
Do: Zołza
Pomóż mi zrobić laskę z kujonki
Po chwili urządzenie w moich dłoniach zawibrowało, dlatego szybko otworzyłem wiadomość.
Od: Zołza
Co będę z tego miała, posrańcu?
Zagryzłem dolną wargę ze złości, ponieważ nienawidziłem gdy ktoś określał mnie mianem posrańca – mogłem znieść ciotę, ciecia, kutasa czy chociażby męską dziwkę, ale posrańca nie tolerowałem.
Do: Zołza
Bawisz się we mnie?
Od: Zołza
Może…
Do: Zołza
Przez tydzień będę cię woził gdzie będziesz chciała
Od: Zołza
Przez dwa tygodnie
Do: Zołza
Stoi, za pół godziny w domu
-…Rozumiesz?
-Tsa, ale mam jeszcze problem z… Ekonomią. Chodź wyjaśnisz mi u mnie w domu – nie czekając na jakikolwiek odzew ze strony dziewczyny złapałem za jej dłoń i ciągnąłem w stronę wyjścia, po drodze łapiąc za swój plecak.
-Ashton… Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł – mówiła podczas truchtu.
-Wyluzuj, jest spoko w domu jest tylko moja przygłupia siostra – wepchnąłem ją na miejsce pasażera, a sam zająłem fotel kierowcy. Standardowo odjechałem z piskiem opon, kierując się w stronę mojego domu.
-Ashton, ja nie…
-Myślałaś kiedyś nad zmianą stylu? –musiałem zmienić temat, bo ta jej paplanina zaczynała mnie wkurwiać. –No wiesz… Coś bardziej seksi.
-Raczej nie, jestem nieśmiała, po za tym mam straszne kompleksy – zatrzymałem Lambo na podjeździe, a później wysiadłem. Kulturalnie otworzyłem jej drzwi i znów ciągnąłem do wejścia do domu. Niemal wepchnąłem ją do środka i zdjąłem buty.
-Elena, jestem! – wydarłem się na całe gardło. –Obiecałem, że ci się odwdzięczę za korki, a ona nam pomoże – poinformowałem Mellody, która stała sparaliżowana.
-A co jeśli…
-Wyluzuj, Elena jest szajbnięta i głupia, i niedorozwinięta, i daremna, i daje każdemu studentowi, i nikt jej nie lubi, i nikt jej nie szanuje…
-Opowiadasz jej o sobie? Jak słodko – o poręcz oparła się ta blond zdzira i posyłała mi swój cholerny uśmiech triumfu. –Czyli to z niej mam zrobić laskę?
-No chyba nie ze mnie – prychnąłem, a Mellody zachichotała pod nosem, ale znów poczułem smutek spowodowany nie tym, który kochałem.
Nie lubiłem kiedy panienki chichotały, wpadałem wręcz w szał, ale sytuacja była inna, kiedy ten śmieszek należał do Marianny – u niej mogłem słuchać tego dźwięku codziennie. Boże… Jak ja kocham jej chichocik i to zabawne marszczenie noska, jak u malutkiego króliczka, a do tego te iskierki w jej oczach, kiedy sprawiam jej radość takimi małymi drobiazgami jak kupienie jej lizaka w kształcie serca za marne centy.
-Z ciebie już się nic nie da zrobić, posrańcu – prychnęła z obrzydzeniem wymalowanym na twarzy. Boże, dlaczego ona musi być moją siostrą? Co za posrana sprawa. – Jedziemy do centrum. Najpierw fryzjer, kosmetyczka, a na końcu zakupy, Ashton płaci z kieszonkowego – wykrzywiła swoje usta w typowy dla niej uśmiech cwaniaczka, a ja jedynie zacisnąłem szczękę tylko po to, żeby nie powiedzieć nic czego później bym pożałował.
-Ale to nie jest konieczne…
-Mellody, daj spokój jest w spoko, zresztą muszę jakoś spłacić korki – puściłem jej oczko, a potem wyszedłem za czerwonowłosą oraz blond zdzirą. El wpakowała się na przednie siedzenie i zaczęła majstrować przy radiu.
Jechałem spokojnie starając się panować nad wybuchem złości spowodowanym jej rządzeniem się w moim samochodzie. Stukałem palcami w kierownicę w między czasie bijąc się z myślami czy znów spróbować skontaktować się z Wesley, która od dobrych trzech dni mnie zlewała – nie odpowiadała na wiadomości, połączenia, a gdy przychodziłem pod jej okno i rzucałem kamyczkami w szybę nie reagowała. Powoli popadałem w obłęd, chciałem ją tylko móc zobaczyć – nie wymagałem niczego więcej.
-Egh, jesteś paskudny – skrzywiła się, dlatego przekręciłem na ułamek sekundy głowę, żeby móc zobaczyć co sprawiło u niej obrzydzenie. Blondynka trzymała w palcach parę czarnych string, które należały do dziewczyny Jake’ a – zaliczyłem ją dwa razy, ale Mary powiedziałem co innego, bo wiedziałem jak może na to zareagować. Chciałem jej tego oszczędzić i sobie też. Nie lubię, gdy jej alter ego – psychiczna Roxy – przejmuje nad nią kontrolę, ponieważ wtedy cierpiał nie tylko mój umysł, ale również i jaja.
-To nauczka za to, że pchasz łapy gdzie nie powinnaś – zaparkowałem na parkingu podziemnym, a potem całą trójką ruszyliśmy do budynku.
Centrum było ogromne, ale będąc tutaj prawie dziesięć razy w miesiącu jestem dość dobrze zorientowany i doskonale wiem, gdzie co się znajduje oraz w jakich sklepach najlepiej zaopatrywać się w nowe ciuchy. Według planu Eleny pierwszy był fryzjer.
-Witaj Eleno, Ashton – kiwnęła w moim kierunku jedna z pracowniczek zakładu, którego właścicielką była matka Jasmine. Bardzo lubię jej mamę, ponieważ zawsze chętnie służy radą oraz pomocą, po za tym jest bardzo ładna i dobrze się trzyma jak na swój wiek – niezła z niej laska. –Co dziś będzie?
-Dla El oczojebny róż, a dla Mellody… Zrób z niej laskę, Carly – poinstruowałem, jednak moja kochana siostrunia zaprotestowała i poprosiła o złote pasemka.
Usiadłem na skórzanej sofie i przyglądałem się pracy Carls. Szczupła mulatka z precyzją wykonywała swoją pracę zaczynając od włosów Cook, które postanowiła ufarbować na brązowo. Wyjąłem komórkę, którą zacząłem obracać w palcach, aż w końcu odważyłem się i wybrałem jej numer. W głośniku usłyszałem piosenkę Miley Cyrus 4x4. Moja noga zaczęła chodzić z poirytowania w rytm muzyki. Powoli zaczynało mnie to najzwyczajniej wkurwiać. Jeden cholerny błąd, a ona zachowuje się jakby świat się zawalił. Przyznaję spieprzyłem, ale to nie jest powód, żeby traktowała mnie jak ścierwo! Ku jej zdziwieniu ja też mam uczucia! Jestem tylko człowiekiem, a ona wymaga ode mnie rzeczy poza ziemskich. Czasem naprawdę trudno sprostać jej wymaganiom, ale kocham wyzwania.
-I jak? – moja uwaga została odciągnięta przez Elenę, która wskazywała na Cook. Dotychczas ogniste włosy sięgające do piersi zostały zmienione na brązowe i były nieco dłuższe, ponieważ ich długość była do połowy pleców. Jej twarz była idealnie umalowana, a sama Mellody już przypominała kociaka, jeszcze tylko odpowiednie ubrania i będzie prawdziwą kotką.
-Jest dobrze – pokazałem jej kciuk do góry i wysiliłem się na uśmiech, co było naprawdę trudne. Nie miałem chęci na cokolwiek innego, niż leżenie w łóżku i natarczywe bombardowanie Marianny wiadomościami oraz telefonami. Traciłem rozum dla tej wariatki, ale ona pewnie się tym wcale nie przejmowała. Miała gdzieś, że się o nią martwiłem i chciałem przeprosić tylko po to, żeby znów zaczęła się do mnie odzywać. Potrzebowałem jej, to ona sprawiała, że znałem umiar w imprezowaniu, piciu i paleniu blantów. Ona była moją kotwicą.
-W takim razie idziemy na zakupy – Elena złapała mnie za nadgarstek, a Mellody za  drugi oraz ciągnęła w stronę witryn z jakimiś babskimi ciuszkami. Buszowały między wieszakami, po czym brały odpowiednie rozmiary i biegły do przymierzalni. Wychodziły ubrane i pytały „Ashton, jak sądzisz wyglądam ładnie? Szczupło? Pasuje mi ten kolor? Chcąc być miły odpowiadałem: „Jasne, jest dobrze.” Biegły do kasy, kobieta zeskanowała kod, poskładała kolorową szmatkę, włożyła do reklamówki i oczekiwała zapłaty, która była moją działką. Używałem karty, z której odejmowane zostawały kolejne setki, ciężko oszczędzane na nową perkusję oraz łańcuszek dla Mary na walentynki z serduszkiem oraz wygrawerowanymi naszymi inicjałami. Z natury byłem rozrzutny, a nie chciałem żebrać u ojca na kolejną rzecz i był to również sposób, aby oszczędzić sobie kazań o tym jak bardzo niewdzięczny jestem. Mój ojciec to snob.
-Dobra, skoro już mamy wygląd teraz wisienka na torcie. Jaką nosisz bieliznę? – zakrztusiłem się colą, która zdążyłem kupić. Serio?! Mam jeszcze wydawać kasę na jej staniki i majtki!? To lekka przesada!
-Czy to jest naprawdę konieczne?
-Właśnie, co to ma do jej przemiany, El?
-Już tłumaczę, w zależności jaką nosisz bieliznę dodaje ci ona pewności siebie. Ty nosisz bokserki – co z tego?! Lubię mieć luz, a nie uciskać sobie jaja już i tak cierpię, kiedy chodzę w rurkach! –Mary nosi Victoria’ s Secret – wielkie rzeczy, nawet bez niej jest pewna siebie. Tanie gierki tej idiotki doprowadzą mnie do bankructwa! –Myślę, że nadają się stringi. Ashton kupi ci kilka par. No chodźcie – zaprałem się nogami. Nie chciałem tam wchodzić z tymi idiotkami! Mam swoją dumę, a ta głupia blondyna mnie jej nie pozbawi.
-Dam ci moją kartę i idźcie same.
-O nie, nie braciszku, chciałeś tylko pomocy, dlatego teraz grzecznie wejdziesz i kupisz to co kupić masz – wywróciłem oczami, po czym wyminąłem je i wszedłem do sklepu z kobiecą bielizną. Zagryzłem dolną wargę i zakłopotany podrapałem się w kark. Nigdy sam tego nie robiłem, zawsze towarzyszyła mi moja przyjaciółka, a teraz sam wkraczam na nieznane mi wody.
-Mogę ci w czymś pomóc? – odwróciłem się do długonogiej brunetki, która dokładnie skanowała moją twarz. Była całkiem ładna oraz zgrabna.
-W zasadzie to tak, widzisz te dwie? – wskazałem dyskretnie na dziewczyny siedzące na ławeczce oraz zawzięcie o czymś dyskutujące. Pracownica jedynie pokiwała głową, dlatego postanowiłem kontynuować. Jeśli dobrze pójdzie zdążę ją jeszcze dzisiaj zaliczyć, a jeśli nie… Zrobię to jutro. –To moja siostra i jej przyjaciółka, które założyły się ze mną. Niestety przegrałem i za karę muszę im kupić kilka sztuk string, pomożesz mi? – zrobiłem minkę zbitego kundelka licząc oraz modląc się w duchu, aby to kupiła.
-Okay, ale pod warunkiem, że zabierzesz mnie wieczorem do kina na „Love, Rosie”.
-Stoi – powiedziałem pewnie, a później poszedłem za nią do jednego z wieszaków. Dwudziestolatka wcisnęła mi do dłoni cztery sztuki koronkowych majteczek, dalej kopiąc i czegoś szukając.
-Chodź, skasuję cie.
-Spoko – i tym oto sposobem kolejne dolary poszły się jebać. Nienawidzę tej suki zwanej moją siostrą, a czasem mam ją ochotę udusić poduszką, gdy śpi. Raz nawet tego próbowałem, ale ojciec mnie przyłapał, dlatego sprytnie z tego wyszedłem wmawiając mu, że lunatykuję. –Podaj mi swój numer telefonu – brunetka wyjęła spod lady karteczkę, na której zapisała szereg cyfr oraz swoje imię. Podała mi papierową torbę z logo butiku, a ja mówiąc cholernie obojętne do zobaczenia wyszedłem do tych dwóch idiotek. –Masz zdziro – rzuciłem Elenie paczką w brzuch, a później zabrałem torby, które miałem nosić jako tragarz. –Wracamy do domu – zarządziłem, a one poszły za mną do samochodu.
-Teraz, będziemy cię uczyć pewności siebie – Jezu przenajświętszy! Ile to może potrwać?! Mam ważne spotkanie, które zacznie się punktualnie z filmem, a zakończy kilka minut po jego rozpoczęciu w toalecie lub tylnim rzędzie.
~***~
Siedziałem, a właściwie to prawie leżałem na łóżku blondynki, która uczyła chodzić kujonkę w szpilkach. To była dla mnie istna katorga, na domiar złego popadłem w paranoję i cały czas sprawdzałem komórkę łudząc się, że Marianna zadzwoniła albo napisała SMSa, a ja tego nie zauważyłem. Mówiąc krótko byłem totalnie znudzonym paranoikiem.
-Okay, potrafisz już chodzić. Co sprawia, że czujesz się zawstydzona?
-Chłopcy, jak… -to było zbyt wiele jak na mnie, dlatego wykręciłem kolejny raz dzisiejszego dnia numer do Hooda. Calum na całe szczęście odebrał za trzecim sygnałem sprawiając mi tym niezwykłą radość.
-Co jest Irwie?
-Jesteś z Mary?
-Słuchaj… To nie jest najlepsza chwila, Mary źle się czuje…
-Czyli, że tak. Daj mi ją do telefonu.
-Nie mogę, mówi, że do ciebie zadzwoni, ale później.
-Powiedz, że przepraszam i nigdy więcej się tak nie zachowam.
-Tutaj naprawdę nie chodzi o ciebie, ona ma… Problemy.
-Problemy?! Jakie kur… -połączenie zostało przerwane, a ja wpadłem w szał. –Calum! Hood, do kurwy nędzy jakie problemy?! – skoro nie chodzi o mnie to musiało stać się coś gorszego. To na pewno bardzo ją zraniło i bała się o tym powiedzieć mi, ponieważ zabiłbym tego, kto sprawił jej przykrość.
-Skończyłeś się wydzierać? – uniosłem wzrok z pękniętego ekranu, aby spojrzeć na Irwin, która przestępowała z nogi na nogę oraz ze splecionymi pod piersią rękoma.
-Tsa.
-W takim razie naucz Mel całować.
-Co?! Popierdoliło cie!? Jak mam ją niby tego nauczyć!? Z tym się trzeba urodzić! Zresztą… Długo to całe szkolenie jeszcze potrwa? Umówiłem się.
-Z kim?
-Co ci to tego, El? – zapytałem z wyrzutem. Nie jest moją matką, żeby zaczynać takie śledztwa! Nie powinna wpychać nosa w sprawy, które jej nie dotyczą!
-Im szybciej zaczniesz – wskazała na zawstydzoną Cook. –Tym szybciej pójdziesz to tej frajerki – wywróciłem oczami. Nie stałoby się jej nic złego, gdyby przestała określać laski, z którymi spałem lub miałem zamiar wykorzystać mianem frajerek, szmat, dziwek, zdzir czy chociażby kurw. To nie boli, ale niesamowicie mnie wkurza, gdy mówi tak o Wesley. Mary nie zaliczała się do żadnej z tych kategorii. Była ponadprzeciętna, niezwykle mądra, śliczna i słodka, a ta tępa suka nie miała prawa określać jej mianem dziwek – w przeciwieństwie do Eleny, Mary nie wskakiwała wszystkim do łóżka. Była porządna i szanowała się.
-Niech będzie – mruknąłem zażenowany, a moja siostra pchnęła brunetkę na łóżko obok mnie. Przeniosłem się do pozycji siedzącej, a po lewej usiadła blondyna.
-Na co czekasz?
-Chcesz pooglądać za darmo jakiegoś pornosa, czy jak? – fuknąłem zły. Ona powoli zaczyna mnie przerażać.
-Wyluzuj posrańcu i zacznij ją uczyć.
-Sama ją nauczy, zdziro!
-Jezu, co ty przechodzisz okres? – wywróciłem oczami, gdyby chociaż w małym stopniu wiedziała co dzieje się w moim życiu może byłaby trochę bardziej wyrozumiała. W sumie… Ona nie ma uczuć, więc całkiem pewne, że nie okazałaby współczucia.
Zarówno Elena jak i mój ojciec uważali, że jestem życiowym nieudacznikiem, dlatego całkiem pewne, że za kilka lat wyląduję w więzieniu, albo na jakimś odwyku. Miałem w nosie ich zdanie, chociaż na początku strasznie mnie to wkurzało – Brad powiedział, że kiedy zgarną mnie psiarze nie wpłaci za mnie żadnej kaucji, ponieważ przyda mi się trochę dyscypliny, dlatego w ramach zemsty przeleciałem jego asystentkę, która miała mu przygotować jakieś dokumenty i spóźnił się przez to na ważne spotkanie zarządu. Jedynymi osobami, które tak naprawdę mnie wspierały są moja mama i Marianna. Wiem, że zawsze mogę na nie liczyć, bo mnie kochają i zawsze służą mi pomocą oraz dobrą radą. Jest jeszcze babcia Rose, ale nie mam ochoty tłuc się do niej przez całe miasto, chociaż czasem mam ochotę na ciasto jabłkowe. Tsa, dla jej szarlotki mogłem nawet przepłynąć ocean.
-A żebyś wiedział, że nauczę – wystawiła język w moim kierunku, a na moich ustach pojawił się uśmieszek cwaniaczka. Lesbijska akcja, czemu nie? –Dobra, zamknij oczy i obliż wargi – zaraz parsknę śmiechem.
-Nie żartuj, Elena.
-Chcesz się uczyć, czy nie? – Cook według zaleceń oblizała usta, a potem szybko cmoknęły się. –Widzisz, to nie trudne. Teraz spróbujemy jeszcze raz. Wepchnę ci język do ust, a ty wymasujesz go swoim. To właśnie pierwsza baza.
-Okay – Mellody nie wyglądała na przekonaną, ale miałem to w dupie. Chciałem to zobaczyć, kto normalny nie lubi oglądać w akcji dwóch… Powiedziałbym lasek, ale jedna z nich to moja przygłupia siostra, a druga kujonka na praktykach. To… Jestem spłukany, dlatego muszę się zadowolić nimi.
-Zamknij oczy – kiedy to zrobiła Elena złapała ją za szyję i przybliżyła się do niej. Zaczęły wymieniać się śliną, na początku spokojnie, a po chwili jak aktorki dobrze płatnego pornosa. Nie będę ukrywał, że mi się to nie podobało, bo podobało i to bardzo. Odsunęły się od siebie, po czym spojrzały na mnie.
-Co? – wzruszyłem ramionami.
-Masz to usunąć z twojego pieprzonego telefonu, niewyżyty seksualnie posrańcu – no tak, zapomniałem wspomnieć, że nagrałem je podczas tego amatorskiego pornosa. –A teraz twoja kolej, pokaż mu czego cie nauczyłam – brunetka spojrzała na mnie nieśmiało. Wywróciłem teatralnie oczami, po czym naparłem swoimi ustami na jej. Całowałem ją zachłannie oczekując, że dorówna mi tępa co jej się o dziwo udało. Wepchnąłem język do jej gardła i zacząłem masować jej podniebienie, ale tylko przez chwilę, ponieważ chwilę później znów nasze języki ze sobą walczyły. Odsunąłem się, żeby zobaczyć jej reakcję, a kiedy z jej ust uleciało pełne podziwy wow uśmiechnąłem się triumfalnie.
-Nie było źle – wzruszyłem ramionami. Szybko wystukałem na klawiaturze komórki wiadomość do tej laski ze sklepu. 

Do: Laska od string
Będę za godzinę, podaj adres 

-Chodź odwiozę cie – Cook przytaknęła, a później zabierając swoje zeszła na dół. Szedłem za nią aż do samochodu, za którego kierownicą usiadłem. Jechałem prosto pod jej dom, a kiedy byliśmy już na miejscu pomogłem jej z zakupami. Drzwi otworzyła nam jakaś wysoka brunetka, była niezła. –Mellody, nie mówiłaś, że masz siostrę. Jestem Ashton – wystawiłem w jej kierunku dłoń, którą uścisnęła.
-To miłe, ale jestem mamą Mellody, Melissa – mama!? Wow! Jestem pod wrażeniem, jest… Wow!
-Och, w takim razie miło poznać. Jutro zabieram cię na imprezę do Howarda – cmoknąłem kujonkę w policzek, a później pojechałem pod przysłany adres. Cała trasa zajęła mi niecałe dwadzieścia minut, później kolejne dziesięć pod kino.
Po zakupieniu biletów oraz popcornu z colą weszliśmy do sali. Niestety mieliśmy miejsca w środkowym sektorze, dlatego z grymasem usiadłem na odpowiednim miejscu.
-Nawet nie wiesz jak bardzo chciałam pójść na ten film – mówiła podekscytowana.
-Tsa, ponoć fajny moja przyjaciółka też chciała go zobaczyć – a oto kolejny powód, dlaczego jestem dupkiem. Chciała go zobaczyć ze mną, a co ja robię w tej chwili? Siedzę w kinie z jakąś wywłoką i czekam aż ten popieprzony film się zacznie, mało tego znowu popadam w paranoję.
-Ta, której kupowałeś bieliznę? 
 -Nie, Mellody to idiotka, z której muszę zrobić królową balu, Mary to moja przyjaciółka.
-Mhm, wiesz to chyba zły pomysł z tym naszym wyjściem.
-To tylko przyjaciółka, ludzie co wam odpieprza!? – uniosłem się. To zrozumiałe, że po kilku latach zlewania tej sprawy w końcu mam dość.
-Naprawdę, tylko przyjaciółka? – uniosła na mnie swoje grube brwi.
-Z ręką na sercu – przyłożyłem prawą dłoń na lewą stronę klatki piersiowej, aby tylko uwiarygodnić moje słowa.
-Okay – światła zgasły, a moja dłoń w mgnieniu oka znalazła się na kolanie dziewczyny i wędrowała coraz wyżej. Dzięki ci Boże, że miała sukienkę! Już zahaczyłem o górną część jej majtek, kiedy zatrzymała mnie. –Nie tutaj, chodź to toalety – przytaknąłem, a później niemalże pobiegłem za brunetką, która ściskała mój nadgarstek. Wprowadziła mnie do damskiego kibla, a zaraz po przekroczeniu progu rzuciła się na mnie. Szybko jednak odzyskałem kontrolę i teraz to ja zajmowałem się nią. To jej plecy były przyciskane do ściany i to ja napierałem ustami na jej wargi. Nie chciało mi się dziś bawić w jakieś podchody, więc szybko złapałem za jej pośladki i usadowiłem na umywalce. Dziewczyna rozłożyła nogi, którymi objęła mnie w pasie oraz przyciągnęła bliżej siebie. Zacząłem całować jej szyję, podczas gdy ona szarpała za końcówki moich włosów – do czego nie miała najmniejszego prawa. Jęczała mi do ucha, kiedy przygryzałem skórę na jej szyi oraz obojczyku. Całą sielankę przerwał mój telefon, dlatego jak poparzony odskoczyłem od tej laluni, po czym spojrzałem na wyświetlacz. Nie potrafiłem opisać tego uczucia, które mnie wypełniło, kiedy na ekranie zobaczyłem zdjęcie Wesley. Niemalże od razu wcisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem urządzenie do ucha.
-Mary, ja przepraszam, nie chciałem…
-Irwie, tu Calum – przyłożyłem pięścią w ścianę z frustracji. Z jakiej przyczyny ten gnojek bierze w łapy telefon Marianny!? –Mary, kazała cię przeprosić, ale…
-Żadnego kurwa ale, Hood. Mary jest u ciebie!?
-Ashton…
-Jest czy kurwa nie!? Odpowiadaj do chuja! – jeśli w tej chwili ktoś stwierdził, że Ashton Irwin ma problemy z rozładowaniem gniewu dostałby ode mnie po mordzie. Nie mam żadnych problemów, ja tylko w chuj martwię się o tą niziutką blondyneczkę, która jest dla mnie ważna.
-No jest, ale… - więcej nie potrzebowałem. Rozłączyłem się i już miałem wybiec, kiedy ktoś mnie powstrzymał.
-Tak po prostu wychodzisz?! – prychnęła zła.
-Czego ty się dziewczyno spodziewałaś?! Że jak dasz mi się przelecieć będziemy razem!? Nawet nie znam twojego imienia! Mam ważniejsze sprawy do załatwienia, niż posuwanie cie w babskim kiblu! – wyrwałem ramię z jej uścisku, po czym biegiem ruszyłem w kierunku wyjścia.
Wsiadłem do wozu i wcisnąłem pedał gazu do końca. W błyskawicznym tempie pokonywałem trasę oraz wymijałem innych uczestników ruchu drogowego. Miałem głęboko w poważaniu fakt, że za kilka dni do domu może przyjść mandat, a ojciec może zabrać mi kluczyki do lamborghini, teraz liczyła się tylko Mary i to, że właśnie miałem jej wszystko wyjaśnić.
Po wjechaniu za podjazd willi Hooda wybiegłem z auta nawet nie bawiąc się w wyjmowanie kluczyków. Niczym wicher przekroczyłem próg jego domu, trzaskając drzwiami i przeskakując po dwa stopnie, aby dostać się do sypialni Caluma. Otworzyłem drzwi, po czym wszedłem przez nie niczym boss. Wzrok przyjaciela powędrował na mnie, po czym wstał i ruszył w moją stronę.
-Mówiłem, żebyś nie przyjeżdżał, ona nie chce z tobą rozmawiać – wskazał na małą górkę pod pościelą. –Weź wyjdź – chciał złapać mnie za barki, ale byłem szybszy i odepchnąłem go. Podbiegłem do materaca i złapałem za dłoń wystającą spod kołdry.
-Mary, ja nie chciałem – powiedziałem ze skruchą. –Zrobię wszystko, tylko zacznij ze mną rozmawiać – jęknąłem błagalnie. To katorga… Dzień bez jej śmiechu oraz roześmianych oczu.
-Daj mi spokój, proszę – powiedziała przez płacz, a mi serce zaczęło się krajać. –Ja… Ja nie chcę cie na razie oglądać.
-Co ty jej kurwa zrobiłeś?!- pędem rzuciłem się na osiemnastolatka i przyparłem do ściany. –Czym ją nafaszerowałeś!? Gadaj kurwa, Hood!
-Nic jej nie dałem, weź ogarnij, stary – gardziłem jego stoickim spokojem. Jedyne czego chciałem to rozkwasić mu ryj.
-Nie kłam, bo rozkurwię ci łeb – wycedziłem przez zaciśnięte zęby. Nagle poczułem ciepło w okolicach żeber.
-Zostaw go – blondynka zaczęła próbować mnie odciągnąć od mulata, dlatego od razu puściłem przyjaciela. Odwróciłem się do dziewczyny, a wściekłość we mnie wzrosła, gdy zobaczyłem limo na jej policzku.
-Zapierdolę cie, Cal – już miałem go uderzyć, ale znowu mi przeszkodziła. –Ty go jeszcze bronisz?!
-To nie on, pajacu! – uniosła się dorównując mi tonem. –Calum mi pomaga – dodała ciszej.
-To kto? Ten chuj, Hemmings? – pokiwała przecząco głową. –To kto?! Mów, Mary! – złapałem za jej barki i potrząsnąłem chcąc jej pokazać jak bardzo jej zachowanie upartej panienki jest nie na miejscu w obecnej sytuacji.
-I co z tym zrobisz!? Pobijesz tego kogoś!?
-A żebyś wiedziała!
-Uderzysz moją matkę!? – moja szczęka opadła do ziemi.
-Twoją co…? – nie dowierzałam, przecież Laura to bardzo miła kobieta – nie mogłaby tego robić. Znam ją od dzieciaka i jeszcze nigdy nie stosowała przemocy wobec Marianny i Gabe’ a. Co ją opętało!?
-Moją mamę – spuściła głowę, zagryzła dolną wargę, a do tego założyła kosmyk włosów za lewe ucho. Szybko schowałem ją w swoich ramionach i pocałowałem w sam czubek głowy. Nie wiedziałem jak mam jej w tej chwili pomóc. 
______________________________________
 Wow, mamy małą przemianę panny Cook, lesbijską akcję i dramat na końcu. Chyba nawet wyszedł mi ten rozdział, a nawet jeśli nie to... Jezu jestem chora, tak mnie boli gardło, że nie mogę mówić i spać... Nieważne! 
Brak mi Hood w tym rozdziale - mimo, że jest... Jest taaaki poważny, ale też opiekuńczy w stosunku do Mary, dzięki czemu jeszcze lepiej możecie zrozumieć ich relację. Też są przyjaciółmi, ale zupełnie innymi niż Mary i Ashton. 
Bardzo dziękuję wam za komentarze!! - to fajne uczucie widzieć, że komuś podobają się te wypociny. 
To chyba tyle, miłej niedzieli... Jeśli wam się nudzi mam dla was wstawiam wam filmik, który oglądałam z moją kuzynką jakiś czas temu, no więc...
 Buźka, miśki ;**
 

7 komentarzy:

  1. Uwielbiam ten filmik, haha <3
    Podoba mi się ta przemiana Mellody, czuję, że Ash zrobi z niej całkiem spoko laskę. Tylko jakim kosztem :(
    Tak bardzo szkoda Mary, przynajmniej ma Cala, który się nią opiekuje <3
    Wieeeeelki plus za lesbijską akcję, ahah. ^^
    Do następnego! Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. wow ... brak mi słów świetnie piszesz wow

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham!:* Kocham!:* Kocham!:*
    Czekam na nn !:* Weny życzę !:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku , jakie to jest zajebiste ♥
    Nie mogę i nie ogarnę skąd ty masz tyle pomysłów , na te rozdziały *O*
    Pisałam wiele razy ale powtórzę raz jeszcze : masz prze ogromny talent .
    Nie zdziwiłabym się jeśli wydałabyś książkę w przyszłości ♥
    Co do tego cuda u góry , to każdy jego milimetr sześcienny jest zajebisty , nie znalazłam żadnych błędów ani powtórzeń , po prostu "Perfecto" .
    "Szybko schowałem ją w swoich ramionach i pocałowałem w sam czubek głowy. Nie wiedziałem jak mam jej w tej chwili pomóc." kocham kocham i jeszcze raz kocham . Nie zdajesz sobie sprawy ile ja na to czekałam ♥
    Cały rozdział czekałam na tą scenę i się doczekałam . Mam nadzieję ,że znowu nie będzie kłótni boo ostrzegam .. potnę się mydłem w płynie i bd źle !
    Z tą oto informacją kończę mój komentarz i czekam na kolejny !
    Standardowo dużo wenny skarbie i buziole ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Musiałam nadrobić u ciebie kilka rozdziałów, ale znów jestem na bieżąco. Uwielbiam w twoim opowiadaniu Caluma, on to potrafi rozłożyć na łopatki. Przemiana Cook niezła. Ash to ma zakręconą siostrę hehe uśmiałam się przy jej akcjach. Pod koniec nieco dramatycznie, ale dobrze, że Mary powiedziała mu co się stało. Czekam na kolejną część. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć. Minął chyba miesiąc może już dwa. Nie powinnam szczerze podejmować się Twojego zamówienia na Magic Trailers. Przepraszam, ale jednak muszę zrezygnować z jego wykonania, ponieważ cokolwiek bym próbowała zrobić, zwiastun wygląda słabo. Na dodatek pisałam kilka razy na gmaila, ale nie dostalam odpowiedzi, ale sądzę, że to wina gmaila [raz wysyła raz nie pewnie doszyły tylko dwie albo moze i wcale]. Przepraszam jeszcze raz. Powinnam od razu zrezygnować. Zamówienie będzie widoczne do 07.02.2014 jakbys chciała skopiować opis (etc) i złożyć zamówienie gdzie indziej.

    OdpowiedzUsuń

Komentarz = motywacja